poniedziałek, 14 listopada 2011

Garnek pełen twórczości cz. 5

W sobotę byłem obecny na wernisażu pewnej artystki z mojego miasta Natalii Sz. Mało było prac (zawsze za mało), ale pomysł bardzo nie codzienny i wykonanie kapitalne. Para ze Złotej Płyty Voyager'a na tapecie i ona w trzech wariantach anatomicznych (to chyba był autoportret, ale nie jestem pewien). Ale do rzeczy. Nie wernisaż był naszym (bo z połową moją byłem) celem, a występ naszych twórczych sąsiadów i było naprawdę pozytywnie, trzeba przyznać, że jest znaczący progres. Oto dwie zedytowane przeze mnie fotki (z uwagi na dość pogrzebowe barwy musiałem dodać odrobinę mojego humoru).

Being Joanna and...

... being Casimir.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz