W sobotę byłem obecny na wernisażu pewnej artystki z mojego miasta Natalii Sz. Mało było prac (zawsze za mało), ale pomysł bardzo nie codzienny i wykonanie kapitalne. Para ze Złotej Płyty Voyager'a na tapecie i ona w trzech wariantach anatomicznych (to chyba był autoportret, ale nie jestem pewien). Ale do rzeczy. Nie wernisaż był naszym (bo z połową moją byłem) celem, a występ naszych twórczych sąsiadów i było naprawdę pozytywnie, trzeba przyznać, że jest znaczący progres. Oto dwie zedytowane przeze mnie fotki (z uwagi na dość pogrzebowe barwy musiałem dodać odrobinę mojego humoru).
|
Being Joanna and... |
|
... being Casimir. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz