środa, 2 listopada 2011

Garnek malowany, popękany cz. 1

Moja łódeczka przemierza ostatnio bardzo burzliwy ocean. Nie zamierzam jednakże zawracać, ani zawijać do najbliższej przystani, gdyż po drugiej stronie tego akwenu czeka na mnie przepiękna, cicha i zasobna zatoka. Być może to jest właśnie to moje miejsce na ziemi, którego tak pragnąłem przez całe swoje życie. Raźno więc chwytam wiosła w dłonie i z całych mych sił wiosłuję w kierunku obranego celu. Pośród kolejnych zamaszystych ruchów prujących fale wzburzonego morza zerkam w dół gdzie u mych stóp spoczywają moje trzy największe skarby...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz